niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 9 "Jeszcze nigdy tak się nie czułem przy dziewczynie"

Patrzyłam na niego z nie małym strachem w oczach. Po co mu to? Nie może tego zostawić w spokoju? Chociaż......może jak się o wszystkim dowie to mi pomoże? Może będę mogła uciec? Może jednak jeszcze chociaż w małej części odzyskam dawne życie. Bez Styles'a, bez tego całego gówna. Może.....
-To co? Powiesz mi czy nie?
Spytał blondyn. Wpatrywał się we mnie tymi błękitnymi tęczówkami. Powiedzieć mu czy nie? Jedna moja strona mówi, że tak, a druga, że nie. I co ja mam kurde zrobić?!
-Acacia mi możesz zaufać. Nikt więcej się o tym nie dowie. Jeśli chcesz to to może być nasza tajemnica okej? Tylko mi powiedz, a ja ci pomogę. Obiecuję.
W jego oczach oraz głosie było coś co mówiło mi, że mogę mu zaufać, że nie muszę się bać.
-Caciiii...
Zanucił cicho. Ma ładny głos, to trzeba mu przyznać. Przejechał ręką po swoich włosach, aby odgarnąć niesforne kosmyki jego blond włosów, które spadły mu na czoło. Miał taką dziwną grzywkę na bok. Nawet nie zwróciłam na to uwagi. A czemu niby miałaś zwrócić uwagę na jego włosy?! Odezwał się cichy głosik w mojej głowie. Serio? Znów gadanie ze sobą?  Jestem chyba jakaś psychiczna.
-O-okej.....powiem ci.
Powiedziałam z wahaniem w głosie. Od czego ja mam zacząć? W ogóle mam mu wszystko powiedzieć? Przecież znam go od w sumie od niecałych dwóch dni? Nawet nie wiem tego.
-Spokojnie. Weź wdech i wydech, i jeszcze raz po czym zacznij mówić.
-No okej.....Tak, a więc zaczęło się od tego, że parę dni temu ja, mój tata oraz moja mama przeprowadziliśmy się z Norwegii do Anglii. Wszystko fajnie, pięknie, mieliśmy duży dom, tata miał tu lepszą pracę tak jak i mama. Rozpakowaliśmy się po czym stwierdziliśmy, że potrzeba jechać do sklepu na zakupy. Gdy z nich wracaliśmy to jakiś.....jakiś samochód zaczął jechać w naszą stronę. Uderzyło w przód, gdzie siedzieli moi rodzice.....i to....to jedyne co pamiętam z tamtego dnia. Następnego poranka obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Dowiedziałam się, że to jakiś....nie wiem jak to nazwać.....ośrodek? nie wiem, bynajmniej tam handlowano kobietami.....One wszystkie wyglądały tak okropnie.....chodziły prawie że nago.....
Cały czas mówiłam, a chłopak mi nie przerywał. Po moich policzkach leciały łzy. Niall trzymał mnie w ramionach i delikatnie mną kołysał. Ocierał mi kolejne łzy, gdy ja kontynuowałam.
-Wtedy on przyszedł....ku-upił mnie....rozumiesz? Jak jakąś rzecz. Strasznie się wtedy bałam.....Zabrał mnie do samochodu.....położył mi rękę na nodze.....i jechał coraz wyżej.....zaczęłam się wyrywać, wtedy się zatrzymał i wstrzyknął mi coś przez co zasnęłam.....Tak bardzo się bałam....chciałabym od niego uciec.....ja się go boję, Niall....
Teraz już płakałam jak opętana. Chłopak nie przestawał mną kołysać. Cała się trzęsłam. To było takie okropne. Nie chcę już do niego wracać.
-Niall, wiem, że znamy się krótko, ale możesz mi coś obiecać?
-Jasne mów.
-Nie oddasz mnie jemu, prawda?
-Nigdy, zrobię co będę mógł, abyś była bezpieczna co oznacza, że z dala od niego. Nie oddam cię bez walki.
-To trochę dziwnie zabrzmiało.
-Wiem, wiem...ale jednak wiesz o co chodzi.
-Wiem. Dziękuję.
-Nie ma za co.
Mocniej się w niego wtuliłam. Zastanawiam się co jest pomiędzy mną, a Liam'em. Byliśmy przecież razem przed tym całym zajściem, ale sytuacja w której się znajduję chyba zmienia postać rzeczy. Niby ostatnio się pocałowaliśmy, ale czy to coś oznacza? Kocham go i to bardzo, ale.....I znów to "ale". Gdyby nie to wszystko byśmy teraz byli na przykład w moim domu, w salonie, na kanapie i spokojnie oglądali film. Wszystko mi się psuje. Nienawidzę tych ludzi, a Styles'a najbardziej. Zniszczył mi całe życie.....no cóż bardziej ten facet, który zabrał mnie do tego swojego "ośrodka", ale i tak dużo winy jest po stronie Harry'ego. Mam już dość tego wszystkiego. Psychika mi już wysiada.
-Niall ja chcę już wracać....proszę.
-Jasne, chodź.

*****Oczami Nialla*****
Wziąłem roztrzęsioną dziewczynę na racę i ruszyłem przez las. Niepotrzebnie kazałem jej o wszystkim mówić. Tylko więcej bólu jej sprawiłem, ale w końcu musiała komuś to powiedzieć. Zabiję Styles'a miał już kiedyś takie "dziewczyny", ale one same tego chciały i nikt ich nie zmuszał. Szkoda mi Acaci. Ona jest w tej sytuacji bezbronna. Boi się. Ona ma dopiero 18 lat! To praktycznie jeszcze dziecko! Jak on może być taki bezduszny? Dotarliśmy do pojazdu po czym pomogłem dziewczynie wsiąść na motor. Jechałem jak najszybciej się dało, aby być jak najprędzej w domu. Blondynka trzymała się zawzięcie mojej kurtki.
-Spokojnie. Nic ci się nie stanie. Nie bój się.
-Proszę cię zwolnij trochę.
Tak jak poprosiła Caci zwolniłem trochę. Po jakimś czasie zapakowałem motor przed domem. Zszedłem z niego i znów pomogłem dziewczynie. Wyszła do nas Holly i zaczęła machać rękami. Patrzyliśmy na nią jak na idiotkę.
-Holl po prostu powiedz.
-Nie wchodźcie, Harry tu jest i szuka Acaci. Jak ją zobaczy to od razu ją zabierze. Zabierz ją stąd gdzieś nie wiem gdzie, ale gdzieś gdzie jej nie znajdzie. Szybko bo on zaraz tutaj przyjdzie. Jest strasznie wkurzony jak jeszcze chyba nigdy i chce ją za wszelką cenę znaleźć.
-Okej. Acacia chodź do samochodu.
Złapałem młodszą dziewczynę za nadgarstek i pociągnąłem w stronę garażu. Wziąłem odpowiednie kluczyki z wieszaczka przeznaczonego na nie po czym nadusiłem przycisk. Otworzyłem jej drzwi, aby wsiadła do pojazdu. Zapięła pasy, a ja w tym czasie jeszcze wprowadziłem motor. Wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik. Wyjechałem z pomieszczenia na ulicę. Ruszyliśmy z wielką prędkością. Przez lusterko zobaczyłem jak Styles stoi na podjeździe i nawet nie przypuszcza, że dziewczyna jest ze mną. Uśmiechnąłem się zwycięsko do lusterka. Spojrzałem na blondynkę. Oddychała jakoś ciężko.
-Caci co ci jest?
Zapytałem zmartwiony. Spojrzała na mnie, a w jej oczach widziałem strach. Boi się mnie czy co? Przecież nic nie zrobiłem.
-Nic....tylko.....gdy się boję.....lub denerwuję to.....trudno mi oddychać.
Mówiła z przerwami na oddech. Rozglądałem się za czymkolwiek co by pomogło lecz nic nie znalazłem.
-Caci spokojnie wytrzymaj. Zaraz będziemy na miejscu.
Dodałem trochę gazu i już po jakiś piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się przed małym domkiem w lesie. Tu nikt nas nie znajdzie. Jesteśmy na kompletnym odludziu. Jako dzieci ja, Holly, Harry, Louis, Zayn i Liam często tutaj przyjeżdżaliśmy z naszymi rodzicami....dopóki jeszcze żyli. W sumie tylko rodzice Harry'ego, Kei i Mercedes jeszcze żyją, tylko że Harry sam nie wie gdzie właściwie są.
-Niall....gdzie my jesteśmy?
Spytała się nieśmiało Acacia. Rozglądała się wokół z zachwyceniem wymalowanym na twarzy. Jej oczy świeciły z szczęścia. Jej błękitne tęczówki skanowały każdy minimetr lasu oraz domu, a jej blond loki były aktualnie rozpuszczone i delikatnie spadały kaskadami na jej plecy. Policzki miała lekko zaczerwienione, a ręce skrzyżowane na klatce piersiowej. Oddychała spokojnie mimo niedawnemu atakowi. Promienie słońca, które przedostawały się przez gałęzie drzew oświetlały ją.  Wyglądała przecudownie, jak anioł w czystej postaci. Czemu tak o niej mówię? Co mi odbiło do głowy? Chociaż jest przepiękna.....Nie Horan, stop. Przestań.
-Niall?
Znów się odezwała. Spojrzałem na nią. Wpatrywała się we mnie z zaciekawieniem. W końcu po dłuższej chwili odpowiedziałem.
-Gdzieś, gdzie on cię nie znajdzie.
-Ale....jesteśmy tutaj sami?
-Tak.
-Ale sami, że sami?
-Tak.
-Ale, że sami sa...
-Acacia tak. Nikogo tu innego nie ma oprócz nas. Nic ci się tu nie stanie.
-Jesteś pewien?
-W stu procentach. Będę musiał zorganizować trochę jedzenia, picia i oczywiście jakieś ubrania.
-Ale jak chcesz to zrobić?
-Zadzwonię do Liama, aby nam wszystko przywiózł. Mu możemy ufać. On nas nie wyda tego jestem pewien.
-Czyli się z nim zobaczę?
Nawet z tej odległości mogłem zauważyć ten błysk w jej oku jak tylko zadała to pytanie. Widać po niej, że ma wielką nadzieję związaną z nim. Payne ma wielkie szczęście i lepiej, aby nie zmarnował takiej szansy.
-Caci może wejdźmy do środka co ty na to? Robi się już chłodno.
-Sądzę, że to bardzo dobry pomysł.
Weszliśmy do środka po czym udaliśmy się do mini salonu. Rozpaliłem ogień w kominku dzięki czemu zrobiło się o wiele cieplej.
-Masz ochotę na herbatę?
Dziewczyna spojrzała na mnie z wielkim uśmiechem na ustach. Lekko się trzęsła więc wziąłem koc leżący obok mnie i przykryłem ją.
-Ten uśmiech mam wziąć za tak?
-Dokładnie.
Odpowiedziała z jeszcze większym uradowaniem. Wstałem z małej kanapy i ruszyłem w stronę kuchni. Mam nadzieję, że coś jeszcze zostało po ostatnim moim przyjeździe tutaj. W szafce znalazłem jeszcze trochę torebeczek z herbatą. Wyciągnąłem dwa kubki i wlałem wodę do czajnika, Nastawiłem ją i czekałem aż się zagotuje. W między czasie jeszcze wykręciłem numer do Liama. Odebrał po dwóch sygnałach.
-Czego chcesz Niall?
Zapytał znudzony. Miłe powitanie, nie powiem, ale bardzo miłe. Czujecie ten sarkazm?
-Tylko abyś pojechał do mnie do domu po parę ubrań do mnie i abyś wziął jeszcze trochę Holly. I jeszcze abyś kupił nam coś do jedzenia i picia.
-Wam, czyli Holly i tobie?
-Nie zupełnie. Dokładnie to mi i Acaci.
-A co u ciebie robi Acacia?!
-Że tak powiem to bawię się w ochroniarza. To co przywieziesz to nam czy nie?
-Jasne, jasne ale że teraz?
-Nie tej wczoraj wiesz?
-Dobra, dobra już wychodzę z domu, a tak właściwie to gdzie jesteście?
-Pamiętasz ten stary domek do którego często jeździliśmy jak byliśmy mali? Ten taki w lesie.
-No tak pamiętam.
-No to tam jesteśmy. Pośpiesz się proszę cię. Jestem głodny.
-Ty zawsze jesteś głodny Horan.
Zaśmiał się z kpiną w głosie.
-To nie praw...
-Nara Niall.
I się rozłączył. Czajnik zaczął gwizdać co oznacza, że woda już jest gotowa. Zalałem dwa kubki po czym posłodziłem nasze herbaty cukrem. Wziąłem obydwa napoje po czym skierowałem się do pomieszczenia gdzie była Acacia. Dziewczyna siedziała na dywanie przy kominku przykryta kocem, zamkniętymi oczami i z dłońmi wysuniętymi ku palenisku. Na jej ustach gościł wielki uśmiech, a na jej policzkach dostrzegłem delikatnie rumieńce. Położyłem kubki na stoliku przede mną i wpatrywałem się w dziewczynę siedzącą niecałe trzy metry przede mną. Znów wyglądała tak cudownie. Wstałem po czym podszedłem do niej i usiadłem zaledwie pięć centymetrów obok niej. Otworzyła oczy, gdy tylko poczuła moją obecność. Uśmiechnąłem się do niej co odwzajemniła. Jeszcze nigdy tak się nie czułem przy dziewczynie.


--------------------------------------------------------------------
Hiiiiiiiiiiiii!!!! Tak, a więc powróciłam do żywych po dość długiej przerwie. Jak wam się podoba rozdział? Nie jestem za bardzo z niego zadowolona, ale może wam się spodoba. Przepraszam za błędy, ale ja już nie myślę wieczorem <aktualnie jak to piszę jest wieczór xdd>. Jutro szkoła.....ale nie dla mnie, ja jestem ponad to i nie muszę.........nie no znów jestem chora i leżę do środy w domku więc może podczas tygodnia jeszcze się pojawi rozdział kto wie. Bardzo bym chciała podziękować dziewczynie która podpisuje się "Jula" ponieważ komentuje każdy mój post  i ja ją po prostu kocham, więc Jula dziękuję ci z całego serca bo nawet jak skomentujesz krótko to i tak mam banana na twarzy bo zawsze marzyłam o takiej czytelniczce :") A i jeszcze po prawej stronie macie taki czat gdzie możecie zadawać pytania czy co wy tam chcecie xdd Do następnego!
Czytasz?=Komentujesz=Motywujesz!
4 komentarze=next

czwartek, 28 maja 2015

Znów przepraszam.....

Boże znów was przepraszam ale znów nie będzie rozdziału bo znów musi mi się walić życie :c Chcę wszystko sobie uporządkować. Proszę was nie przestajcie czytać tego bloga. Ja nie odchodzę, ani nic. Po prostu jestem tylko człowiekiem i muszę jakoś wszystko ogarnąć. Niedługo będą rozdziały tylko trochę cierpliwości. Kocham was :*

piątek, 8 maja 2015

Rozdział 8 "Nowy przyjaciel"

*****Oczami Acaci*****

Budzę się przez promienie słoneczne przedzierające się przez niezasłonięte zasłony. Powoli otwieram jedno oko po czym drugie. Rozglądam się po pokoju w którym się znajduję. Wszystko jest w jasnych odcieniach. Ściany są kremowe, a meble, są z białego drewna. Znajdują się tutaj dwoje drzwi. Pewnie jedne prowadzą na korytarz. Tak właściwie to co ja tu robię? Nie przypominam sobie tego pokoju w domu Harry'ego, a także nie przypominam sobie abym sama tu przyszła. Co się wczoraj stało? Czemu tu jestem? A przede wszystkim gdzie ja jestem? Nagle po pokoju rozszedł się dźwięk pukania do drzwi. Błagam, aby to nie był Styles, błagam! Po chwili ktoś wszedł do środka. Z wahaniem spojrzałam na tą osobę. Moje spojrzenie od razu odnalazło błękitny wzrok blondyna, który opierał się o framugę drzwi z wielkim uśmiechem na ustach. 
-Hej. 
Odezwał się jako pierwszy. 
-Hej. 
Odpowiedziałam. Po co on tu przyszedł? Może to jego dom? Czemu ja nic nie pamiętam? 
-Jak się czujesz? 
-Sama nie wiem. Strasznie mnie boli głowa. 
Dopiero teraz to zauważyłam. Ehh.....jeszcze do tego te słońce świecące mi w oczy. 
-Nie dziwię ci się. Dość mocno uderzyłaś głową. 
-Że co? Jak to? Kiedy? 
-Wczoraj razem z Holly postanowiłyście się upić i jak próbowałaś wstać to się przewróciłaś. Uderzyłaś o podłogę zanim mogłem cię złapać. Stąd ten ból. 
-To dlatego nic nie pamiętam? 
-Nic nie pamiętasz? 
-No nie. 
-Wow no nieźle. Chodź zrobiłem śniadanie. Przy okazji dam ci jakieś tabletki przeciwbólowe. 
-Dziękuję. 
-Nie ma za co. Ubierz się i zejdź jak będziesz gotowa. Holly zostawiła ci ubrania, są na krześle. 
Wstałam mimo bólu głowy i się przeciągnęłam, a blondyn wyszedł. Ubrałam się w przyszykowane przez blondynkę rzeczy, czyli w legginsy oraz za duży sweter. Całe szczęście, że to nie sukienka. Podchodzę do jednych z drzwi i otwieram je. Tak jak myślałam jest to łazienka do której wchodzę. Idę do zlewu po czym spoglądam na lustro wiszące nad nim. Widzę siebie. Mam wory pod oczami pewnie późno zasnęłam i to dlatego. Moje włosy sterczą na wszystkie strony, a makijaż jest rozmazany. Dziwne, że Niall się nie wystraszył jak mnie zobaczył. Na małej półeczce nad umywalką dostrzegam karteczkę z moim imieniem. Podnoszę ją i powoli zaczynam czytać. "Skoro to czytasz to znaczy, że już wstałaś. Mój brat był za pewnie taki mądry, że nic ci nie powiedział gdzie co leży, ale przynajmniej ja jestem na tyle mądra, że postanowiłam ci to napisać. Tak, a więc szczotkę do włosów masz w szafce pod zlewem tak samo jak jest tam nowa niebieska szczoteczka oraz pasta do zębów. Kosmetyki masz w szafce koło lustra. Całusy, Holly xx". Tak jak mówiła znalazłam to wszystko tam gdzie opisała. Wyjęłam szczotkę do włosów oraz przy okazji pastę oraz szczoteczkę. Rozczesałam moje długie blond loki po czym zauważyłam gumkę do włosów, którą użyłam do zrobienia koka. Szybko umyłam zęby po czym wyciągnęłam kosmetyczkę. Położyłam ją obok i przemyłam twarz wodą. Zmyłam resztę wczorajszego makijażu przy użyciu płatków do demakijażu. Nałożyłam tylko trochę tuszu do rzęs oraz odrobinę błyszczyku. Popatrzyłam ostatni raz w lustro. Całkiem nieźle. Wyszłam z łazienki i zeszłam po schodach na dół do kuchni. 
-Jeszcze raz hej. 
-Jeszcze raz hej. 
Powtórzył po mnie blondyn. Zaśmialiśmy się równocześnie.
-Głodna?
-I to bardzo. Dziękuję, że mi pomagacie.
-Nie ma za co. Dla Holly to przyjemność i to dosłownie. Nienawidzi Harry'ego, tak samo jak on ją.
-A ty i on jesteście przyjaciółmi, tak?
-Coś w tym rodzaju. Jesteśmy jak bracia razem z Louis'em, Zayn'em i Liam'em.
-Liam....Muszę się z nim zobaczyć.
-Po co? Przecież go praktycznie nie znasz.
-Ja-a....
-Z czym chcesz naleśniki?
-Obojętnie.
Zmienił temat za co w duchu bardzo mu dziękuję. Ciekawe gdzie jest Holly? Nie żeby coś, ale chyba jednak wolę, aby była ona w domu. Nie mówię, że Niall jest jakiś zły lub coś, ale jednak to kumpel Harry'ego, a skoro Holl go nienawidzi tak samo jak ja,a może nawet bardziej to chyba lepiej gadać z nią, a nie z jej bratem. Po niecałych pięciu minutach chłopak postawił przede mną talerz z pysznie wyglądającymi naleśnikami z bitą śmietaną oraz z truskawkami. Boże jak to cudnie wygląda.
-Dziękuję.
Powiedziałam na co blondyn pokiwał tylko głową z buzią pełną jedzenia. Na talerzu nie przesadzam, ale miał dobre osiem naleśników. Jak on to zje?
-Mam pytanie.
Odezwałam się po zjedzonym posiłku. Trzeba było mu przyznać, że wspaniale gotuje, ale wracając.
-A więc pytaj.
Blondyn powiedział stojąc tyłem do mnie i zmywając naczynia. Chłopak, który jest przystojny, umie gotować i sam z siebie myje naczynia? Powiem tylko jedno: wow.
-Gdzie tam właściwie jest Holly?
-Nie wiem, gdzieś wyszła.
-Aha, a kiedy wróci?
-Powinna już niedługo być.
-Okej, dzięki.
-Spoko. Co chcesz robić?
Odwrócił się do mnie przodem i uśmiechnął się szeroko. Z czego on się tak ciszy?
-Obojętnie.
-Nie wiem, chcesz porozmawiać, wyżalić się, zjeść czekoladę, obejrzeć komedię romantyczną czy coś innego co robią kobiety?
-Po pierwsze my tak tylko robimy, gdy stracimy chłopaka lub mamy depresje, a po drugie to sama nie wiem.
-To obydwoje nie wiemy. Chcesz gdzieś wyjść?
-Nie wiem.
-A co wiesz?
-Że nie wiem.
-Okej, czyli ja muszę coś wymyślić. Ubieraj buty i kurtkę.
Powiedział chłopak i poszedł do przedpokoju. Poszłam do niego. Założyłam buty i kurtkę w których wczoraj tu przyszłam. Chłopak w międzyczasie również się ubrał oraz znalazł jakieś klucze. Wyszliśmy w domu i od razu uderzył w nas lekki wiatr. Podążyliśmy w stronę garażu. Chłopak nacisnął guzik na pilocie, a drzwi garażowe się otworzyły. Przed nami stało z dobrych dziesięć sportowych samochodów lecz chłopak obszedł je i stanął przy motorze....czekaj co?! Wsiadł na niego i założył kask oraz drugi rzucił mi. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. On chyba nie myślał, że na to wsiądę? My się zabijemy! Przecież nie trudno o wypadek. 
-Wsiadasz czy nie? 
-Nie. 
-Dlaczego? 
-Bo się zabijemy. 
-Nie przesadzasz? 
-Nie. 
-Chodź tu. Nie zabijemy się. Spokojnie. 
-Ale.... 
-Dużo razy już jeździłem więc chodź. 
Z lekkim wahaniem podeszłam do niego. Usiadłam za nim na maszynie. Założyłam kask na głowę. 
-Czego ja mam się chwycić? 
-Mnie. 
-Chyba śnisz. 
-Po prostu obejmij mnie ramionami w pasie. Będzie dobrze. 
Zrobiłam tak jak mi kazał i mocno chwyciłam się jego skórzanej kurtki. 
-Nie tak mocno, bo nie mogę oddychać. 
-Przepraszam. 
Powiedziałam zażenowana. Delikatnie rozluźniłam uścisk. Niall uruchomił silnik i wyjechał z garażu. Jechaliśmy dość szybko, ale nie za szybko. Przez całą jazdę miałam zamknięte oczy. Po jakieś pół godziny stanęliśmy. Powoli podniosłam powieki i ujrzałam wielki las rozciągający się na całe moje pole widzenia. Miał z kilka kilometrów. Mogę łatwo stwierdzić, że jesteśmy na obrzeżach miasta. Po co on mnie tu zaciągnął? Chce mnie zgwałcić i zabić po czym porzuci moje ciało w lesie czy jak?! 
-Nad czym ty się tak zastanawiasz? 
Zapytał blondyn. Powiedział mi to wprost do ucha przez co podskoczyłam, a on wybuchł śmiechem. I z czego on się tak śmieje? 
-Boże szkoda, że nie widzisz właśnie swojej miny!  
Krzyknął, a ja przysięgam, że go chyba zaraz zabiję. 
-Pięć metrów ode mnie! 
-Ale....
-Powiedziałam pięć metrów! 
-Okej, okej. 
Odpowiedział i podniósł swoje ręce w geście obrony. Zaczęłam iść do przodu dopóki nie poczułam, że tracę grunt pod nogami. Jedyne co mogłam zobaczyć to plecy chłopaka. Niall biegł przed siebie ze mną bijącą go po plecach o krzyczącą na cały głos. Jakby byli tu jacyś ludzie to pewnie by pomyśleli, że uciekliśmy z psychiatryka. Po jakiś piętnastu minutach jego biegu Nialler stanął. Postawił mnie na ziemi, a ja od razu zaczęłam bić ho pięściami w klatkę piersiową. 
- Wiesz co to znaczy pięć metrów ode mnie?! 
-Ta...
-Której części z tego zdania nie zrozumiałeś?! 
-Wszyst.....
-Nie odzywaj się do mnie! 
-Okres masz czy co? 
-Jesteś debilem! 
-No wiem. 
-Przynajmniej to wiesz. Po co mnie tu zadałeś i to do tego siłą? 
-Aby pogadać. 
-O czym? 
-O tym o co chodzi w twoim "związku" z Styles'em. 
Coś czuję, że będzie źle. 

---------------------------------------------------------------------------------
Tak, a więc jest kolejny rozdział. Nudny oraz krótki, ale jest. Dziękuje, że to w ogóle czytacie. Dzisiaj krótka notka bo muszę czytać lekturę na wtorek. Piszcie co sądzicie o rozdziale w komach. <Nie zwracajcie uwagi na błędy bo piszę cały rozdział na tele> Do następnego! 

poniedziałek, 4 maja 2015

Hi!....sorry

Cześć!.....I przepraszam. Moje "I come back!" się trochę opóźni ponieważ teraz mam ciągle jakieś sprawdziany, karkówki itp. W ogóle wczoraj wróciłam od babci i rozumiecie to że o 23:30 musiałam pisać o paprotkach? Paprotkach! Bo przecież siedem godzin w szkole to za mało, lepiej dać biednym i niewinnym dzieciom więcej nauki, a co tam -,- Do tego u babci nie miałam neta. Rozumiecie? Tyle dni bez internetu....Dobra przejdę do rozdziału. Zaczęłam już go pisać i jest już tego trochę. Do weekendu go dodam. Tak, a więc muszę się już szykować do szkoły więc pa!

niedziela, 5 kwietnia 2015

I come back!

Tak a więc po około chyba miesiącu wróciłam! Niedługo będzie rozdział i w ogóle tylko mam dwa warunki:
-Każdy kto widzi ten post komentuje go choćby zwykłą kropką.
-Komentujcie rozdziały bo to daje mi motywacje.
Ja za to obiecuję wam:
-Częściej rozdziały (minimum 1 w tygodniu)
-Różne dedykacje i co tam chcecie.
Dziękuję za ponad 2700 wyświetleń. To wiele dla mnie znaczy. Jesteście wspaniali i w ogóle najlepsi. Założyłam bloga o tematyce Elounor (klik). Niedługo pojawią się tam rozdziały, jak tylko pojawi się mój zamówiony szablon na niego. Kocham was moje kochane czytelniczki (lub czytelnicy jeśli są tu jacyś w co wątpię xdd). Chyba zacznę nazywać was Kaziqonators (hahahaha) jakby co to nazwa się wzięła od mojego przezwiska czyli Kaziq (nie pytajcie hahahaha xd). No następnego!
Ps.Dodaję zdecydowanie za dużo notek!


wtorek, 31 marca 2015

Niespodzianka?

Mam do was taką tam niespodziankę! Jestem walnięta i mam na dużo pomysłów na blogi więc postanowiłam założyć jednego, tylko nie wiem, którego, bo mam tak:
1.O Harrym <jeden z wielu xdd> "Friends". Powiem jedno, czy przyjaźń damsko-męska istnieje? Tak, ale czy na pewno z obydwóch stron jest to tylko przyjaźń?
2.O Niallu <Bijcie mi brawa, że nie jest o Harrym xdd (jakby ktoś się zastanawiał to cierpię na nadużywanie "xdd" przez moją najkę)> "Teenage Dream". 16-letnia Anastasia przylatuje do Irlandii do swojego ojca i brata, przy okazji poznaje tam chłopaka, blondyna o pięknych oraz tajemniczych błękitnych oczach. Jedyne co ich łączy to miłość do hip-hopu.
3.Coś dla ES czyli tematyka o Elounor, czyli jak oni widzą to wszystko. To będzie coś czego się <chyba> nikt nie spodziewał xdd "Believe In Us"
4.Również o Haroldzie będzie on o nietypowym związku, a mianowicie o tym, że dziewczyna biseksualna myśli, że odnalazła miłość swojego życia-Margaret, lecz co się stanie, gdy na jej drodze pojawi się przyrodni brat jej ukochanej czyli Harry. "Love is love"
Piszcie w komentarzach, którego chcecie! Kocham was i do następnego! 

czwartek, 26 marca 2015

Nie daje rady...

Przepraszam, ale nie wiem kiedy będzie rozdział. Muszę go tylko dokończyć ale ja już nie mam siły. Moje oczy pieką mnie od płaczu....Pewnie słyszeliście o odejściu Zayna z zespołu. Podobno sam odszedł lecz według mnie to Modest mu kazał odejść. To zbyt wiele jak dla mnie....To już nie będzie One Direction.....Niech on wróci 😢 W opowiadaniu nadal będzie Zayn, bo dla mnie nadal jest częścią zespołu i zawsze tak będzie. Zrozumiem, gdy część osób przestanie czytać moje blogi gdzie wszędzie będzie Zayn bo to będzie je boleć. No to do następnego....