poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 2 "Zasady to podstawa"


Z góry przepraszam za błędy


Budzę się i co widzę? Znów ciemność! Do tego jestem przykuta do łóżka. Patrzę na siebie. Uff....jestem ubrana, ale czekaj czekaj....mam inne ciuchy i jestem umyta! O boże święty tylko mi nie mów, że....ja nie wieżę. Jak on mógł....a tak właściwie to gdzie on jest? Jak na zawołanie słyszę kroki na schodach. Szybko zamykam oczy, żeby myślał że jeszcze śpię.  Siada na łóżku i dotyka mojego ramienia.
-Wiem, że nie śpisz więc obróć się i popatrz na mnie.
Zacisnęłam jak najmocniej oczy powstrzymując łzy. Powoli odwróciłam się i popatrzyłam na niego. Uśmiechnął się ukazując dołeczki. Wyglądał nawet słodko....ej stop! On mnie zmusił abym z nim tu przyjechała. On mnie kupił więc nie jest słodki.
-Grzeczna dziewczynka.
Skrzywiłam się słysząc to. Tata tak zawsze do mnie mówił. Byłam jego ukochaną dziewczynką. Poczułam łzy zbierające się w kącikach moich oczu. Nie mogę płakać.  Nie mogę okazywać mojej słabości.
-Jesteś głodna?
Pokiwałam delikatnie głową, a on podał mi tacę z śniadaniem. Od wczoraj nic nie jadłam i umieram z głodu. Patrzę na kajdanki potem na niego. Wyjmuje z kieszeni spodni kluczyk i uwalnia mnie od nich. Boże jaka ulga.
-Musiałem mieć pewność, że nie uciekniesz.
Kiwam głową nic nie mówiąc. Ja się boję nawet ruszyć.
-Jedz
Powiedział przysuwając mi tackę pełną jedzenia. Zaczynam jeść. Zjadam wszystko co na niej było po czym popijam herbatą. Przyglądał mi się z uśmiechem. Zabrał wszystko i odłożył na stoliczek obok.
-Smakowało?
Spytał z śmiechem spoglądając na mnie. Wypowiadam tylko ciche tak i na tym koniec.
-Słuchaj. Teraz należysz do mnie i robisz co ja ci każe. Musimy ustalić zasady.
-Ja-jakie za-zasady?
Pytam spoglądając na niego. Uśmiechnął się złowieszczo i znów na mnie spojrzał.
-Po pierwsze jestem Harry Styles, ale dla ciebie Pan Styles. Po drugie należysz do mnie i do nikogo innego. Po trzecie odnosisz się z szacunkiem do mnie. Po czwarte nie podważasz mojego zdania. Po piąte nie przeklinasz ani tym podobne. Po szóste za każde złe zachowanie będziesz mieć karę.
-Ja-jaką ka-karę?
Znów się uśmiechnął tak jak zwykle. On mnie przeraża. Boję się
-Zobaczysz. Powtórzmy. Kim jestem?
-Jesteś panem, Panie Styles.
-Do kogo należysz?
-Do mojego pana, Panie Styles.
-Czego ci nie wolno?
-Przeklinać i tego rodzaju rzeczy oraz nie wolno mi podważać pana zdania, Panie Styles.
-Co jeśli złamiesz zasady?
-Będę mieć karę, Panie Styles.
-Mądra dziewczynka. Chodź.
Wstał z łóżka i ruszył do drzwi. Zrobiłam to co on. Zaczęliśmy iść przez długi korytarz. Gdzie on mnie prowadzi? Zeszliśmy do salonu. Dobra to jest zwyczajny salon więc nie ma się czym przejmować, ale i tak się boję bo jesteśmy sami. Usiadł na kanapie a ja nadal stałam jak kołek.
-Usiądź
Zrobiłam co mi kazał. Usiadłam podciągając kolana pod brodę. Położyłam głowę na nogi i czułam, że zaraz się rozpłacze. Położył rękę na moim ramieniu przez co podskoczyłam.
-Spokojnie, nie bój się. Chcę tylko pogadać.
-Dobrze, Panie Styles....
Uśmiechnął się szeroko. Popatrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Nie stop! Nie mogę!
-No dobrze to jakie jest twoje nazwisko?
-Clark, Panie Styles
-Masz osiemnaście lat prawda?
Potaknęłam głową.
-Wiesz, że nie musisz się bać prawda?
-Ale i tak się boje, Panie Styles.
-Nie potrzebnie. W sumie to dobrze, że trafiłaś do mnie.
-Jak to?
Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Po czym dodałam.
-Przepraszam zapomniałam. Jak to, Panie Styles?
Zaśmiał się i znów spojrzał na mnie.
-Ponieważ, każdy inny by cię już wykorzystał i już nie byłabyś dzie....
Nie dokończył, ponieważ zobaczył jak się czerwienie. Boże święty skąd on to wie? Skąd?!?!
-Skąd pan to wie?
-Wczoraj w samochodzie jak położyłem rękę na twoim udzie to zacisnęłaś nogi, a potem zaczęłaś panikować. Jedziemy dalej. Gdzie mieszkałaś?
-Często się przeprowadzaliśmy więc różnie, Panie Styles
-Rozumiem. Masz jakieś pytania do mnie?
-Tak....
-A więc pytaj.
-Ile ma pan lat?
-Dwadzieścia-pięć.
-Dlaczego pan mnie nie wykorzystał jak spałam? Przecież nie miałam nawet jak się ruszać.
-Bo nie jestem zboczeńcem i gwałcicielem.
-Dlaczego pan mnie umył? Sama bym mogła, Panie Styles.
-Ponieważ byłaś brudna. Spokojnie nie dotykałem cię.
Potaknęłam i znów poczułam rumieńce na policzkach. Całe szczęście, że on nie jest jakimś zboczeńcem. Przynajmniej to.
-Wyjdziemy dziś i kupimy ci jakieś ubrania. Pójdziemy coś zjeść i wrócimy. Dziś mają przyjść moi przyjaciele i będziemy siedzieć na dole, a ty zostaniesz w pokoju, dobrze?
-Dobrze, Panie Styles, ale ja nie chcę żeby pan na mnie wydawał.
-Kochanie nic się nie martw tylko będziesz wybierać okej?
Przytaknęłam, bo w końcu co ja miałabym zrobić? Przecież ja tu nic nie mam nawet szczoteczki do zębów.
-Ale niektóre rzeczy ja ci wybiorę. Na przykład takie do klubu i tym podobne.
-Jasne, Panie Styles.
-Grzeczna dziewczynka. Chodź tutaj
Pokazał na kolana, a ja z wahaniem podniosłam się i podeszłam do niego. Pociągnął mnie tak, że na niego usiadłam. Przytulił mnie do siebie, a ja zesztywniałam. Boję się. Nie chcę, aby tak robił. Nie chcę żeby mnie dotykał. Ja nawet nie chcę, aby do mnie mówił.
-Boisz się mnie?
Nie odpowiedziałam. Zbyt wiele jak dla mnie. Za dużo wrażeń jak na taki krótki czas.
-Odpowiedz
-Ta-ak
Zacisnął rękę na moim kolanie. Chyba go zdenerwowałam. On jest dziwny. Przed chwilą był miły, a teraz zły.
-Przepraszam....
Wyszeptałam, a on na mnie popatrzył.
-Nie masz za co. Idziemy teraz na zakupy chodź.
Powiedział wstając z kanapy razem ze mną. Poszliśmy do przedpokoju i ubraliśmy buty oraz jakieś kurtki. Chłopak złapał mnie za rękę i wyszliśmy. Zaprowadził mnie do auta i przytrzymał drzwi. Wsiadłam do samochodu po czym zamknął drzwi. Usiadł na swoim miejscu odpalając silnik.
-Zapnij pasy baby
Zrobiłam co mi kazał i odwróciłam się w stronę okna. Patrzyłam na obraz za szybą. Widzę ludzi spieszących się w różne miejsca, dzieci które bawią się w parku za ulicą oraz parę nastolatków. Chłopaka i dziewczynę. Chłopak przytulą ją i szepcze coś na ucho po czym całuje w policzek. Czemu ja tak nie mogę? Dlaczego nie mogę mieć wspaniałego chłopaka, który będzie mnie kochał ponad życie, który będzie się mną opiekował i będzie mnie chronił. Dlaczego?! Czemu nie mogę żyć normalnie? Zanim się obejrzałam chłopak położył rękę na moim kolanie. Przestraszyłam się i chciałam ją strącić, ale gdy tylko zbliżyłam rękę do jego, usłyszałam jego głos.
-Nawet nie próbuj.
Zrezygnowana znów się odwróciłam. Zaparkował pod wielką galerią handlową po czym wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi. Podał mi dłoń, aby pomóc mi wysiąść. Przyjęłam ją, bo co miałam zrobić? Nie chcę dostać "kary". Nie wiem co będzie tą "karą" i chyba nie chcę wiedzieć.
-Grzeczna dziewczynka
Szepnął do mojego ucha i objął ramieniem. Wzdrygnęła się lekko, ale nic nie powiedziałam. Zaczęliśmy zmierzać w stronę wejścia do galerii. Po wejściu dosłownie zaciągnął mnie do najdroższego sklepu. Wybrał mi parę obcisłych sukienek jakiś spódniczek oraz bluzek. Zaprowadził mnie do przebieralni i kazał przymierzać. Na szczęście nie wszedł do mnie, gdy to wszystko zakładałam. Powiem szczerze, że nienawidzę takich ubrań, wolę zwykłe rurki za duże bluzy lub swetry oraz trampki. Nigdy się mocno nie maluję oraz za specjalnie się nie czeszę. Zazwyczaj, są to po prostu rozpuszczone włosy lub luźny kok, ale widzę, że przy nim będę musiała się trochę zmienić. Po przymierzeniu wszystkich ubrań i pokazaniu się mu podążyliśmy do kasy. Wziął prawie wszystkie ubrania oprócz jednej spódniczki ponieważ stwierdził, że jest za długa, a szkoda bo akurat ta mi się w miarę podobała. No cóż nie ja tu decyduję. Wyszliśmy ze sklepu po czym udaliśmy się do następnego. Ja chyba oszaleję. Naglę się zatrzymał i popatrzył na mnie. Wyciągnął swój portfel i wyciągnął z niej małą plastikową kartę po czym nachylił się nad moim uchem i wyszeptał
-Ufam ci mała więc teraz grzecznie weźmiesz tą kartę i pójdziesz ładnie do sklepu i kupisz sobie kosmetyki. Możesz brać co chcesz i ile chcesz.
Będę miała szansę na ucieczkę o tak!!!
-Nawet nie myśl o ucieczce, bo ja i tak cię znajdę gdziekolwiek byś była. Jesteś moja kochanie.
Wzięłam przedmiot i ruszyłam do odpowiedniego sklepu. Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy po czym zapłaciłam za nie i wyszłam. Podeszłam do Harrego i oddałam mu jego rzecz.
-Grzeczna dziewczynka.
Pocałował mój policzek na co się skrzywiłam. Schował swoją własność i złapał mnie za rękę.
-Gdzie teraz idziemy?....
Zapytałam cicho. Spojrzał na mnie zaskoczony, że się odezwałam. W tym momencie chcę zapaść się pod ziemię, przysięgam.
-Jeszcze tylko coś zjeść i do domu.
-Dobrze....
-Na co masz ochotę?
-Obojętnie
-Może być pizza?
-Tak...
Poszliśmy do najbliższej pizzerni. Hazza wybrał dla nas jakąś pizzę po czym ruszyliśmy do stolika. Usiedliśmy naprzeciwko siebie.
-Opowiedz mi coś o sobie.
-Ymmmm.....ale co?
-Masz.....znaczy miałaś chłopaka?
-Tak....
-Jak miał na imię?
-Liam
-Liam jak?
-Liam Payne.....


----------------------------------------------------
Tak a więc mamy drugi rozdział. Cóż nie będę tu za dużo pisała bo gdy piszę tą notkę to jest prawie 00;30 a mi chcę się strasznie spać więc po prostu zapraszam na mój drugi blog na którym również pojawił się rozdział (LINK). 

3 komentarze:

  1. OMFG zabij mnie ona była z Payno? O.o kurde znowu w takim momencie skończyłaś? Dziś chce widzieć nexta ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajnie, podoba mi się, praktycznie nie zauważyłam nic co mi nie pasuje, a przynajmniej nie chce mi się o tym teraz myśleć, ani tu tego pisać hahah xd (ciesz się, bo jestem cholernie wymagająca i kapryśna hahah ;D) fabuła mi się podoba <3 + mogłabyś mnie informować? np. na gmail- izadirectionerbella@gmail.com albo na fb jak cię znajdę to się uponę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Robisz wiele błędów interpunkcyjnych (głównie przecinki), ale za to nadrabiasz fabułą. Mam do ciebie tylko dwie uwagi:
    - pisz częściej
    - niech główna bohaterka spróbuje uciec. Jestem wielkim zboczuszkiem, chyba już się domyślasz o co mi chodzi xD

    OdpowiedzUsuń